Yerbamate – zapach, co raz pobudza, raz koi

Mimo, iż prowadzę bloga już prawie osiem lat, to nadal są takie zapachy, o których usłyszałem na początku mojej przygody z perfumami, ale których do tej pory nie miałem okazji poznać. Nawet jeśli bardzo chciałem. A dziś przykład takiego właśnie pachnidła. Zdobycie próbki Yerbamate zajęło mi naprawdę sporo czasu. W końcu jednak recenzja tej kompozycji trafia na Agar i Piżmo. Ale dlaczego tak zależało mi na poznaniu dzieła Lorenzo Villoresi’ego? Głównie ze względu na fakt, iż cieszy się ono olbrzymią renomą w środowisku. Przede wszystkim za sprawą swojego intensywnie zielonego aromatu. Po więcej szczegółów zapraszam jednak do lektury całego tekstu.

Read More

Mediterranean Neroli – w słońcu Południa

W ostatnim czasie na blogu pojawiło się trochę więcej zapachów ciężkich i w orientalnym klimacie. Postanowiłem więc odwrócić ten trend. W tym celu sięgnąłem zaś po Mediterranean Neroli. Perfumy z butikowej kolekcji Ermenegildo Zegny, powstałe w 2015 roku. Z tym, że - co ciekawe – oficjalna strona włoskiej marki wcale nie wskazuje na jasny i lekki charakter tej kompozycji. Deklaruje raczej, iż zapach jest wyrafinowaną mieszanką jasności i mroku. To jednak tylko dodatkowo zachęciło mnie do testów. Zwłaszcza, że tytułowe neroli zalicza się do moich ulubionych nut. Przekonajmy się zatem w jakiej formie przedstawione zostało w recenzowanym dziś pachnidle.

Read More

Al Oudh – w przyprawach mu do twarzy

Szczerze mówiąc, oud nie należy do moich ulubionych nut. A mimo to, na Agar i Piżmo pojawiło się już całkiem sporo perfum z tym składnikiem w temacie. I dziś dołączają do nich kolejne. Al Oudh francuskiej marki L’Artisan Parfumeur. Która już dość dawno nie gościła na blogu. Podobnie zresztą jak i autor recenzowanego dziś zapachu – Bertrand Duchaufour. Za inspirację do stworzenia prezentowanej kompozycji posłużyła zaś wizja arabskiej pustyni, przemierzanej przez wiozące przyprawy i inne cenne składniki karawany. Ciekawe, choć nieco mało oryginalne. Opisywałem już kilka pachnideł o podobnych założeniach, na przykład L’Air du Désert Marocain Andy’ego Tauer’a. Przekonajmy się zatem czym różni się od nich Al Oudh.

Read More

Rasasi – z bazaru na podbój świata

W ostatnich latach obserwujemy wyraźny wzrost popularności perfum arabskich. I nie mówię tu tylko o ekskluzywnych zapachach od Amouage. Coraz więcej słyszy się bowiem również o takich markach jak Al Haramain, Lattafa i Rasasi. I to właśnie ten ostatni brand jest bohaterem niniejszego wpisu. Co chyba zrozumiałe biorąc pod uwagę fakt, że recenzje kilku kompozycji z jego oferty trafiły już wcześniej na Agar i Piżmo. Ciekawe jest także to, że choć obecnie Rasasi jest jednym z głównych graczy na rynku perfum w Zjednoczonych Emiratach Arabskich, to jeszcze trochę ponad czterdzieści lat temu była to mała rodzinna manufaktura. Zacznijmy jednak od początku.       

Read More

Cuir Mauresque – wielbłądem przez pustynię

Choć Serge Lutens to jedna z moich ulubionych marek perfum, to na Agar i Piżmo już dawno nie pojawiła się recenzja żadnego zapachu z jej oferty. Dziś jednak ten stan rzeczy ulega zmianie. Ostatnio udało mi się zamówić próbki dwóch nieco starszych kompozycji, a teraz na bloga trafia pierwsza z nich. Cuir Mauresque autorstwa Christopher’a Sheldrake’a, z 1996 roku. Pachnidło inspirowane, jak to często w przypadku francuskiego mistrza bywa, Bliskim Wschodem. Przedstawiane zaś jako jednocześnie wyrafinowane, zwierzęce oraz pełne pikanterii. I mogę Wam zaręczyć, że wcale nie jest to opis na wyrost. Po więcej szczegółów zapraszam jednak do lektury całej recenzji Cuir Mauresque.

Read More

Cypress & Grapevine – w starej winnicy

Zgodnie z informacjami na oficjalnej stronie internetowej Jo Malone, nasz dzisiejszy bohater - Cypress & Grapevine z kolekcji Lost in Wonder – to jeden z bestsellerów brytyjskiej marki. Warto zatem poświęcić mu chwilę uwagi i sprawdzić czemu zawdzięcza swoją popularność. Czy wynika to z zachwalanego przez producenta wyrafinowanego i odważnego charakteru tych perfum? A może raczej z ich prostoty i przystępności? Albo dużej uniwersalności? Na te i innej jeszcze pytania postaram się odpowiedzieć w niniejszej recenzji. Bez dalszej zwłoki zapraszam Was zatem do lektury moich spostrzeżeń na temat Cypress & Grapevine!

Read More

The Game – zwycięzca bierze… nic

Szwajcarska marka Davidoff znana jest przede wszystkim z jednych perfum. Cool Water. Choć starsi czytelnicy dość dobrze kojarzyć mogą również Zino. Jednak z zapachów powstałych w XXI mało który przebił się do masowej świadomości. Jedną z prób by to zmienić było zaś stworzenie w 2012 roku The Game. Za powstaniem tego pachnidła stoi trio perfumiarzy w składzie Bernard Ellena, Lucas Sieuzac oraz Nathalie Feisthauer, a także w miarę interesująca inspiracja. Oprócz tego, że dzieło Davidoff ma być męskie i nowoczesne, swoim aromatem kojarzyć powinno się z koktajlem Ginn Fizz.Którego jestem sporym miłośnikiem. Przekonajmy się zatem czy The Game naprawdę pachnie podobnie.

Read More

Uwaga, klasyk! – Moustache Original 1949

Dawno już na blogu nie gościł wpis z cyklu Uwaga, klasyk! Co wynika częściowo z faktu, że całkiem sporo ikonicznych męskich perfum doczekało się już swoich recenzji na Agar i Piżmo. Nieraz pojawia się również problem z dostępnością próbek. Na szczęście, w przypadku naszego dzisiejszego bohatera udało mi się pozyskać kilka mililitrów i mogę podzielić się z Wami moją opinią na temat Moustache francuskiej marki Rochas. Zapach ten oryginalnie powstał w 1949 roku za sprawą samego Edmond’a Roudnitski. Obecnie na rynku mamy jednak do czynienia głównie z wersją z 2018 roku, z dopiskiem Original 1949. Nie jest to oczywiście oryginalny zapach, a jedynie jego współczesna interpretacja. Zobaczmy zatem jak prezentuje się odświeżona odsłona Moustache.   

Read More

Wonderwood – drzewny prysznic

Dzisiejszy wpis jest trochę achronologiczny. A to dlatego, że ponad rok temu na blogu pojawiła się recenzja Wonderoud – perfum będących niejako latoroślą bohatera niniejszego tekstu. Stworzone przez Antoine’a LieWonderwood są bowiem o cztery lata starsze od dzieła Antoine’a Maisondieu. Eksplorują też nieco inny rejon olfaktorycznej mapy. Jak sama nazwa wskazuję silniej skupiają się bowiem wokół nut drzewnych. W opisie na oficjalnej stronie Comme des Garçons można wręcz przeczytać o ich przedawkowaniu. A że osobiście jestem bardzo dużym miłośnikiem tego typu pachnideł, było tylko kwestią czasu kiedy sięgnę po Wonderwood. Dziś natomiast mam przyjemność podzielić się z Wami moimi spostrzeżeniami na temat tej kompozycji.  

Read More

Element – morze Calone

Jako, że Hugo Boss jest marką cieszącą się wśród polskich mężczyzn sporą popularnością, postanowiłem sięgnąć po kolejne perfumy z jej oferty. Tym razem zdecydowałem się zaś na powstałe w 2008 roku, za sprawą Nathalie Feisthauser, Element. Przy czym jeśli chodzi o założenia stojące za skomponowaniem tego zapachu, to nie są one zbyt oryginalne. W teorii powinniśmy zatem mieć w tym wypadku do czynienia z zapachem świeżym i czystym. O wyraźnych morskich konotacjach. Odzwierciadlającym energię i witalność. Ale czy w rzeczywistości naprawdę tak jest? Dodatkowo, myślę, że już na wstępie warto zaznaczyć, że od dłuższego czasu Element nie jest już dostępny w sprzedaży. Nabyć można jedynie egzemplarze z drugiej ręki. Lub odlewki, jak to miało miejsce w moim przypadku.

Read More